Śmigus dyngus
Gwałtu rety co się dzieje
dziadek panie wodą leje
goni z wiadrem już od rana
śmigus dyngus proszę Pana
Kiedy tylko idą święta
dla mnie to rzecz niepojęta
na strych dziadek się gramoli
choć go noga bardzo boli
Dziadku proszę zejdź z drabiny
nie denerwuj swej rodziny
zostaw te stare rupiecie
wiader dużo na tym świecie
Chyba Wam się w oczach dwoi
nowe wiadro w kącie stoi
A ja szedłem po konewkę
muszę przecież polać dziewkę
Przy okazji też sąsiadkę
no i żonę Waszą babkę
W śmigus dyngus moje Panie
dziadek w domu nie zostanie
Komentarze (8)
Fajnie i na wesoło;)
Tradycji zadość się stać musi, chociaż dziadka starość
dusi bierze się do polewania i goły z sikawka gania...
:)
Dobrego humoru nigdy nie za wiele:)
Pozdrawiam i życzę mile spędzonego Świątecznego
wieczoru:)
Marek
Śliczny, wesoły i tematycznie na czasie.
Fajnie na wesoło:)pozdrawiam cieplutko:)
Tak to właśnie z nami bywa, każdy w sobie coś ukrywa.
Jeden dziadek Panie oblewa, trochę z prawa, trochę z
lewa.
Ja po drabinie ciągle gołąbkom wodę wnoszę
i bardzo, bardzo żadnej krytyki
nie zniosę...
Bardzo fajny wiersz, między innymi o mnie samym.
Pozdrawiam. Miłego wieczoru :))
pozdrów dziadka a i tobie przyda się psik psik
dyngusowo
Przyjemny, wesoły.