Smuga
Dniem jak wysuszona struga,
wiekami niezliczonymi wstecz,
pojawiła się ciemna smuga
na jasności słońca tle.
Rzucała ze steru cieniami
jak opętaną płachtą
szytą demona rękami.
Zaciemnienie te padało
przestrzenią bez ogłady,
ziemskie ruchome punkciki-
jej cel, wielu nie sprostało.
Tak przez rozproszone masy,
złamała stopniem kolejne
ludzkie okopów czasy.
Dziś nadal żyje
rozkwitem chorych żądzy,
z dobra pokarmem zło pije
wyrafinowanym smakiem czasu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.