Smutek
Siedzę przed smutny blokiem niepoliczonych
ciał,
liczę mankamenty w dniach ostatnich.
Nie szukam poklasku w swych
przemyśleniach.
Zapewniam, iż pokryłem wszelkie koszty
moich błędów.
Szukam i szukam i znaleźć nie mogę,
któż mi odpowie na moje pytanie.
Pytanie warte zachodu,
lecz proste w swej istocie.
Jakże niewiele wysiłku włożyłem w jego
powstanie.
Cóż... nikt nie zna odpowiedzi?
Tak więc zabieram swe kosmate wymysły,
chowam je do kufra nieudanych idei.
Dreczą mnie myśli snów wszelakich,
odnośnie tematów o których w książkach nie
raczą pisać.
Basen rarytasów powoli się zapełnia,
czas wynurzyć z niego topielca zębów
mądrości.
Moje obserwacje prowadzą do nikąd,
jak zawsze muszę zaczynać od nowa...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.