SMUTEK OGARNIĘTY
KIEDY ŻYŁEM RADOŚCIĄ, NICZEGO MI NIE BRAKOWAŁO.
Było kiedyś tak,
jakoś wesoło było.
Wiara w ludzi
w pomyłki sensem.
teraz
błąd istnienia
uwidocznił się.
Jest. Istnieje.
Chęć naprawy istnienia
sensem życia.
Jest jak w niewoli,
przekonaj oprawcę.
Mało radości dziś
mojej prywatnej.
Świat teraz inaczej
widoczność ujawniona.
Co zrobić?
Walczę, pomagam
I UMIERAM!
Czy jest nadzieja,
bez uśmiechu
życie przeżyć.
Czy jest prawda prawdą.
Czy jesteśmy jedni, czy?
Radość mnie czeka
uśmiecham się słabo.
Co z ludzmi? Dam radę?
Robić trza!
Leczyć lekarstwem serca
uczyć życia Bożego.
Dać co trzeba.
Człowiek zaistnieje.
daj Matko.
Teraz radośniej jakoś,
może tak będzie.
TERAZ ŻYJĘ SMUTKIEM, NADZIEI MI NIE BRAKUJE.
Komentarze (3)
hmm ten wiersz nie zatrzymał ale czekam na następne
prace i wierzę ze będą takie co zatrzymają, ba :) będę
trzymać za to kciuki :)poza tym nie mówię ze jest zły
bo nie jestem omnibusem, to moje osobiste odczucie- po
prostu nie trafia w mój gust ale może trafić w gusta
innych:) pozdrawiam
nie zatrzymał mnie :)
Śmierć jest radością o ile z sercem