Smutku sznur
Życie to marność krucha
Ktoś właśnie wyzionął ducha….
Wisi na sznurze trup
Nie dopadł go głód
Dopadł go smutek,
niepowodzeń skutek.
Gdy życie dręczy
Dusza jęczy
Czujesz jak napełniasz się goryczą
Jesteś dla diabelstwa zdobyczą.
Gdy do domu wchodzisz,
W kłopotach się brudzisz.
Pływasz między skargami,
Ciosami zadawanymi wargami.
Nie chcesz żyć.
Wolisz w grobie gnić.
Rodzina twym utrapieniem,
Przyjaciel zmartwieniem.
Nikogo nie masz.
Nic nikomu już nie dasz.
Jesteś niepotrzebny.
Komukolwiek zbędny.
Nie masz dzieci,
Do życia chęci.
Zatem weź ten sznur
Zawiąż i leć w dół
Na co czekasz??
Czegoś nie doczekasz???
Masz utrapień tyle,
A śmierć trwa chwile.
Nikogo nie masz
Nikomu nic nie dasz.
Więc jaki problem,
stracić życie zwane
„dobrem”?
Napnij linę
Zrzuć w piekło winę.
Stoisz ??
Czegoś się boisz??
Dręczy Cię myśl co będzie
Gdy Cię już nie będzie??
Tego Ci nie powiem
Nawet jak się już dowiem.
Bo będziesz gnić
Bo nie chce Ci się już żyć….
Podaj zatem życiu rękę
I przemilcz tą udrękę
Czekaj na różę od życia
Co śmiałość daje sercu bicia.
Patrz na życie jak na sen
Gdyż sen to duszy tlen.
Żyj dla innych,
I nie szukaj swego smutku winnych…
Bo sam się wszystkiego boisz..
Życia boisz i dlatego tu stoisz…
Zatem idź przed siebie
I nie oglądaj się już za siebie.
Wbij się w życia toń..
Nie wracaj już do tego Doń..
Dedykowane tym dla których życie jest zbyt szare aby pragnąć...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.