Smutne przemijanie
Zamyśliłem posadzić drzewo
Maleńką sadzonkę dębiny
Spojrzałem w prawo potem w lewo
Miejsca szukając dla rośliny
W zaciszu sąsiedztwa starych drzew
Na nowo odkryłem zakątek
W którym historii poczułem zew
I swego dzieciństwa początek
Stała tam ławka zarośnięta
O anturażu wręcz anielskim
Co pamiętała wszystkie święta
Choć czasu ząb nadgryzł jej deski
Huśtawka zrosła mchem zielonym
Skrzypieć już nawet nie potrafi
A przecież ton jej wyuczony
Nas dzieci zawsze tak ciekawił
Kiedyś miłosne były schadzki
I pocałunki w cieniu brzozy
Nierzadko wygłup był szczeniacki
Czas go zamienił w życia prozę
Świata zrozumieć już się nie mogę
Ostatnio bardzo nam się zmienił
Dawniej znaliśmy jedną drogę
Inne wartości dziś się ceni
Najmocniej prymat dzierży władza
Pieniądz jest plamą na honorze
Chamstwo codziennie się odradza
Słowem zabijać każdy może
Sadząc to drzewko w żyznym gruncie
Słuchałem ptasich treli z krzewu
I pomyślałem o swym buncie
Może zakazać ptakom śpiewu?
Komentarze (3)
Piękny jest klimat wiersza i wykonanie warsztatowe. -
To swiat, w ktorym dzień - rozpoczynamy od przywitania
z Panem Bogiem - chocby w widoku za oknem.
Serdecznie pozdrawiam:)
Ptaki zawsze będą śpiewać, po części jest nadzieja w
ich śpiewie, bo zaczynają dzień od radości :)
Pozdrawiam serdecznie +++
dużo tu żalu
świat się zmienia i my również z nim
miłego:)