Smutno mi Boze....
O każdej dnia i nocy porze...
smutno mi Boże....
za tym co bylo a nie jest ,
smutno mi Boże .....
Za tym jednym jedynym
przeszywajacym mnie marzeniem....
tym cudownym spełnieniem....
za człowiekiem , którego poznałam o zimowej
porze........
smutno mi Boze ............
Za ta pamiętną nocą ,
tą cudowną namietnością ..........
kiedy to raz był moją własnością...
a świadkiem było tylko łoże.....
smutno mi Boże......
Czemu pozwoliłeś bym tak cierpiała?
czy chcesz bym już nigdy
go nie ujrzała ?
I z tęsknoty umierała?
A może chcesz żebym zapomniala ?
moze kiedys zapomne......
byc może...
ale... smutno mi Boże .......
Ty widzisz moje meki...
widzisz moje zmeczone powieki,
ktore wola sie zamknac na wieki.....
To do Ciebie zwracam sie
w pokorze , bo........
smutno mi Boze !!!!!!!
Czemu wolales nas rozlaczyc ,
niz na cale zycie polaczyc ?
Czemu moje marzenie
nie moze byc tez przeznaczeniem ?
Tym przeznaczeniem ,
ktore mialo nam wspolna droge
zycia z platkow roz wyscielic.....
na zawsze poki smierc
nas nie rozdzieli...................
Czemy tak byc nie moze ??
Smutno mi Boze....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.