smutny jak nekrolog
Czasami nawet myślę... (że myślę zbyt
wiele).
- I znowu – liczę grosze, których jeszcze
nie mam.
Upadam – aby powstać... – by znów mieć
nadzieję
na rozdanie, które z ręki – da... -
wielkiego szlema.
Taki jestem... – Wciąż prostaczek a
marzyciel durny
(- i miłość – lekką ręką przeznaczam na
straty)
- bo – deski hebluję!.. (– wciąż na swoją
trumnę.)
Wręcz - trumien mam dostatek... – tak
brzydko - bogaty.
...
Jeszcze tydzień – i miesiąc... (- zeszły
lata całe.)
Parkiety – deszczułki heblowane w
pocie...
- A po co mi pisanie?.. (– nikomu nie
znane...)
(- jak nekrolog... - zamieszczą na
dziurawym płocie.)
około 1992 r. - w depresji
Komentarze (33)
Jestm Słwku trochę zaskoczony. Nie jest zły. powiem
więcej - mi się podoba... - ale - zachwytow nad nim
przy poprzedniej edycji - bo byla - nie zbieralem. -
Tak więc z woli swiadomej wiekszości:)))) -uznaje
przez glosowanie, ze masz rację:))
Pozdro:)
Przytkało mnie. To jest chyba Twój najfajniejszy
wiersz jaki czytałem. Podejrzewam że już coś takiego
mówiłem ale ponownie mi opadła szczeka. Powiem tylko
super i wielki plus Pozdrawiam:)))))))))))
M! (- fatamorgano...) obraz sytuacji - siłą rzeczy nie
może być pelny, bo to nie portal biograficzny ani
portal społecznych analiz o charakterze
ekonomicznopolitycznym. przyczyną zasdnicza mojego
zdolowania byla świadomośc, ze zzewnrznych powodow nie
bęe wstanie intelektualnie sprostać wyzwaniom biznesu,
ktory mailby być uczciwy.
Nie miałem powodow do optymizmu: znajdowale msie w
bardzo nieprzyjaznym najblizszym otoczeniu, a nie
zdając sobie sprawy, jak dalece jestnieprzychylne -
chocby zuwagi naposadanie dziecka, ktore wymaga
wsparciaiwychowania -nieee umialem z tym srodowiskiem
sięe rozstać. - ale- to też nie jest pelna prawda.
Pozdrawiam Malgosiu:)
Michale!... - jesli wierzymy... - w pozagrobowe zycie-
to krok tylko do przekonaniu i wiery o istneniu i
wartości bytow mentalnych. - jeśli tak - to chcemy czy
nie -wpisujemy się w te mentalne byty - nie tylko
materialnym zapisem wiersza. Póki co - może być to
jedynie wierą - przeświadczeniem hipotetycznym, ktore
możee kiedys zostanie w sposob naukowy podważone - lub
się potwierdzi nie tylko jako możliwe filozoficznie.
Podrawiam serdecznie:)
Już wtedy bardzo dobrze pisałeś, choć refleksja smutna
i przygnębiająca. Poczytałam Twoje odkomentarze, więc
mam obraz sytuacji, w której wiersz powstał :)
Pozdrawiam Wiktorze :)
Niestety pamięć o większości z nas umrze niedługo po
nas. Każdy chciałby - nim odejdzie - odcisnąć jakiś
trwały ślad. Może stąd to nasze pisanie (ha,ha). Ale
czasem myślę sobie, że może to i lepiej tak odejść z
kretesem. Jeśli wierzymy w jakieś formy życia
pozagrobowego, życie doczesne postrzegamy jako wstępny
etap do tego, co nas czeka. Może nie warto więc tak
silnie się z nim wiązać?...
Sari! - wtedy - jak się zdwje - unieożliwiano mi
samodzielne myślenie. Okaleczajc - skłaniano mnie do
zajęcia się "swoimi problemami". życzliwi - stali sie
zapewnić mi warunki do takich możliwości - dojakiegoś
tamzaistnienia - prze biznesi i pieniądze -dlasamego
siebie- i tylko w kontekscie pieniądza, ktory wywal
się jak nasze nioganczone teoretycznie bogacenie się.
dzisiaj -pozbawiony możliwości finasowych i
wynikającychz jakiego osobowego ukladu - powrociłem o
tego co było nieco wcześniej: do rozszerzonej proby
postrzegania swojego zycia winny sposob i nowego
postrzegania wszystkiego: to, co mi potrzebne - to nie
coraz większa ilośc - powiedzmy umownie - pieniędzy,
ale we wlasciwy sposob funkcjonowanie spoleczne - z
widokiem na gospodarkę ludzką i na nasze ziemskie
bytowanie - jak na swoiste perpetum mobile -
stanowiaće niewyczerpane żrodła zasobow energi
slużącej do gospodarowania w sposob nie niszczący w
sposób bezpowrotny jakiegokolwiek zasobu, gzi aden
odpad - ( w istocie produkt) - nie staje się dzielem
bezuzytecznym.
Są w tym przedmiocie wielkie mozliwości i pola dla
optymizmu. spowodoawloby to jednak konicznośc
przegrupowania wielu centrow gospodarczych i
koniecnośc nowego myslenia. - To już dzisiaj da się
zrobiść - w postaci niemal modelowej (doskonalej0, ale
- wielu nie chce - boi się. dlatego niezbedne są dla
kazdego gwarncje bezpieczeństwa i możliwosci.
:)
Marylko! -nie pisze o aktualnej sytuacji. wtedy - to,
co zewnętrzne nie pozwalało mi samodzielnie
funkcjonować: moja osobowośc ( istota, myslenie,
zdrowie) było zaburzone, znieksztalcone.- intuicyjnie
w dużej mierze zdawałem sobie z tego sprawę.
Obecnie- samodzielnie snuć mogę scenariusze nad
rozwojem wydarzeń. z punktu widzenia jakiegoś tam
teoretycznego, ale istniejącego absolutu ( ale i z
punktu widzenianiektorych ludzi - byc może mamy
jedynie znaczenie planktonu, ktory się w pewien sposob
odzywiają. Być może ktoś uznał, ze woda - jak bałtyk
zaczyna zakwitać, ze jesteśmy przyczyną jego
biologicznego zamierania. - jestesmy zbedni. - Nikt
nie wie, jakie zmany bada musialy zajśc w naszym zyciu
i na ile oderwane od natury będzie nasze srodowisko -
w imię zachowania tego srodowiska, w imię ich - i
naszych pozostalości bezpieczeństwa i możliwości
zyciowych. - szczepionkę i lekarstwo można przecież
wymyślić, ale... - pamiętakmy: szczepionkę taką, jaką
się chce. - I tylko taką wprowadzi się do obrotu.
Pozdrawiam serdecznie:)
Smutkiem napełniony wiersz i gdyby nie podpis, że to
1992 r. Pomyślałabym, ze piszesz o aktualnej sytuacji.
Mam nadzieję, tak jak sari, że aż tak czarno już nie
myślisz.
Życzę pogodnych myśli na dziś i na jutro.
Pozdrawiam ciepło i serdecznie :)
Mariuszu! - bez szukania odniesień z wiersza: w tamtym
czasie ni mialem zadnego odbiorcy moich wierszy.
jedynie incydentalnie - w czasach małżeństa - zdarzalo
się , ze czegoś tam zechciała wysluchać moja
towarzyszka. Opinie wyrażane przez nią - nijak się
mialy do walorow utworu -powstawały jedynie w postaci
instrumentalnej (jezeli więc opinia - to w jakiś
sposób miała jej słuzyć)
Pozdrawiam serdecznie:)
Wiersz dobry Wiktorze bo oddaje uczucia jakie Tobą
wtedy targały... mam tylko nadzieję, że teraz już tak
nie myślisz? Pozdrawiam
Dobry życiowy przekaz. Myślę, że mogłoby się z nim
utożsamić wielu z nas. Takie to już to nasze życie,
nie zawsze niestety takie jakiego byśmy sobie tego
życzyli.
Pozdrawiam Wiktorze.
Marek
Barku! - pominę podziekowania, bo z komentarzem Twoim
w najczęsciej się nie zgadzam, choć w nadziei -
pozostaję.
Co do depresji: fakt - ona jest (bywa) w nas. w
tamtymczasie miałem wystarczające pieniądze i wsparcie
z gremiów jakichś, a nawet konkretne propozycje - od
wielkich z krajowego podwórka - kierowanych zapewne
nieprzypadkowo. - A jednak trawila mnie depresją. -
Istniala w wyniku zestawiania tego co we mnie ( w
istocie - tego co ode mnie zależne) z tym co
zewnętrzne. Jednak zewnętrzne było to, ze w tamtym
rodzącym się duzym swiecie biznesowym - nie umialbym i
nie chciałbym funkcjonową i nie moglbym się tego
nauczyć. wiedzialem ,ze bedę być może sam tylko - bez
wsparcia jakiegokolwiek, bez społeczeństwa.
Dzisiaj - po części już niepełnosprawny sam z siebie (
wiek) i całkowicie biedny - mam zuełnie inną
perspektywę i mozliwości.
Pozdrawiam serdecznie:)
Rozmyślasz i przelewasz myśli w wierszach. One są
potrzebne Tobie i czytającym. Zmuszają do refleksji.
Pozdrawiam serdecznie, życzę pogody ducha:)
Muszę z Tobą polemizować Wiktorze. Skoro piszesz, to
widocznie czujesz potrzebę pisania a i odbiorców Ci
nie brakuje.
Pozdrawiam