Śniadanie do łóżka
Już czuć w powietrzu nowe wonie,
okno otrząsa się wcześniej z mroku,
kot w pierwszą światłość przez kurz
toczy
opasłe cielsko. Nocny spokój
wiruje na podłodze w smugach,
tulipan białą dźwiga głowę
i wlepia w kota żółte ślepia,
słońca spragniony. A dzień nowy
topi poduszki w miękkim świetle
i bez żenady gwałci ciszę,
zdzierając gardła pierwszym ptakom
za chłodną szybą. Znowu słyszę
pomruki wiatru, ochrypł nieco
po nocnych harcach pośród sosen,
teraz majstruje przy zawiasach
i prosi - wpuść mnie. Stopy bose
stawiam na kocie więc gadzina,
ucieka z wrzaskiem w strefę cienia,
ty jeszcze drzemiesz, a ja wolno
otwieram okno. Od niechcenia
chłód się przelewa przez parapet,
strząsając senność lekkim dreszczem,
już czuję smak porannej kawy…
Kochanie…
proszę…
nooo…
Wstań wreszcie !!!
Komentarze (23)
z pazurkiem
Podoba się, bardzo.
Pozdrawiam :)
Dzień wolny. Wstać nie musi człowiek.
Noc już odchodzi od niechcenia,
Lecz sen się jeszcze czepia powiek...
Po co odganiać go wietrzeniem?
Wiktorze,
jako że Ewa jestem z wężami mi po drodze :) I ta
"żmija" tak słodko zabrzmiała.
A facet jak chce mieć, niech się stara ;D
Kochani, dziękuję za komentarze i pochlebne opinie.
Miłego dnia wszystkim :)
Początkowo czytałem z niedowierzaniem: o co tu chodzi.
Apotem - okazalo sie, ze jest świetnie. Z podobaniem
dużym -Ewiann - mimo, że z wiersza i ze zdjęcia - to
żmija jesteś.
Pozdrawiam serdecznie:)
Super!
Pozdrawiam :)
piękny wiersz, sprawnie napisany.
Podoba się i to bardzo.
Pozdrawiam :)
Za krzemanką.
Bardzo mi się podoba ten poranek w treści i formie.
Miłego wieczoru:)
Piękny poranek:)wiersz super:)pozdrawiam cieplutko:)
Koniec oczywiście najlepszy. Poezja jednak nie do
budzenia... Pozdrawiam
"Smakowite" to śniadanko :) Super :)
Super:)