Śniadanie Wróżki
Lubię radość brązów poranną.
Wyobraź sobie, Miła,
przebudzenia nasze.
Zapach kawy -
robionej ukradkiem.
Wstaję wcześniej,
tak niby przypadkiem,
że już się wyspałem.
Zanim Ty sen dośnisz
pod ciepłym okryciem,
z sercem już w koszyku,
ciepły rogalik kupię
w tym naszym sklepiku.
Kwiatów zapomniałem.
Wracam. Kwiaciarnia daleko.
Po drodze to i tamto.
Wezmę jeszcze mleko
na spokojność Twoją,
bo dzieci.
Naprzeciwko Słońca
blady Księżyc świeci.
Drzwi otwieram - ciepło.
Udało się. Cisza.
Powoli, spokojnie,
by nikt nie usłyszał
krzątaniny znojnej.
I wchodzę z tacą -
dostojnie.
Wciąż śpi Moja Wróżka.
Tak sobie marzyła
i tym wywróżyła -
codziennie, niezmiennie -
śniadanie do łóżka.
Komentarze (8)
Wiersz dowodzi, że romantycy jeszcze są na tym
świecie.
Bardzo fajny wiersz, z (za DA) fantastyczną
perspektywą. Pozdrawiam
Cudowna sprawa Czarku takie piękne serwowanie
śniadanka do łóżeczka Sprawa wysoce piękna i
romantyczna. Tylko westchnąć. Serdecznie cieplutko
pozdrawiam.
Fantastyczna perspektywa.
Wiersz fantastyczny.
Pozdrawiam.
ale fajnie :))
wspaniałe spełnienie marzenia, cóż, można tylko
pozazdrościć :-)
Choć za ułożenie należy się pofchywała.
Wróżkaq inaczej - wiedźma.