Śnieg
Śniegu nie ma, to może chociaż wierszyk... :)
Lubię patrzeć jak pada śnieg -
tańczący, biały puszek...
sypie... wciąż sypie... sypie i...
tylko go pchać do poduszek.
Z wysoka leci, a lekki tak -
nie musi się bać upadku.
Przykrywa... co jest do przykrycia.
Powoli, płatek po płatku.
Dwóch takich samych nie uświadczysz,
a każdy z nich - przebogaty.
Któż pod mikroskop chciałby wziąć
je wszystkie ...z tej śnieżnej czapy?
O! jakiś narciarz ją poruszył.
Oj! sypie się lawina...!
Och! może zniszczyć nierozważnego...
Zachwycać się nią, czy przeklinać?
Czy te tańczące białe piórka
w dzisiejszy poranek mroźny,
mogłyby komuś zadać ból?
Nie wierzę, że są groźne!
Popatrz jak skrzą się w słońcu
te diamenciki małe,
najniewinniejsze w świecie
i takie... doskonałe.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.