Śnieg był jak krew lepki
Dziś o 22.40 na tv 1 będzie film o Stasiu z mojego wiersza, dlatego go przypominam.
"Należy używać broni wobec napastników",
a śnieg był jak krew lepki i pachniały
święta.
"Najpierw strzelać w nogi, potem wyżej,
wyżej."
Młodość szumiała pod czapką
uśmiechnięta.
On z hołotą rozmawiać nie chce. Nie
będzie.
"W obliczu pogwałcenia ładu
publicznego".
Komitet płonie, kamienie. Opuszczone
dłonie.
Strzelaj! Strzelaj! Strzelaj do niego i do
niej.
- Ojciec... Idzie ojciec; z pochylni
kolega-
my razem na podwórku. Nie mogę, nie
trzeba.
- Strzelaj, bo w łeb, po tobie (tylko
dwadzieścia lat).
- Nie mogę, nie mogę! Tam brat, tam idzie
brat.
Stocznia wyje, jęczy. Płaczą ulice,
bramy.
- Gdzie Staś? Gdzie syn nasz, żołnierz
ukochany.
Mordercy! Oddajcie dziecko. Pogrzebu
potrzeba,
Jak to tak... gdzieś pod płotem? Samotnie
do nieba?
Oddali, ciemną nocą (bluźniercy) - w
tajemnicy.
Tylko matka i ojciec. Ziemia, niebo, bruk
krzyczy.
Zakneblowane usta - jeszcze gromadka
dzieci.
Dół, trumna byle jaka i tylko księżyc
świecił.
grudzień 1970 - Szczecin /wiersz poświęcony Stasiowi Nadratowskiemu/
Komentarze (22)
Też pamiętam ten wiersz, gdy go czytałaś-ciarki po
skórze mi szły. Serdeczności Halinko :)
Piękny, dramatyczny, bolesny wiersz.
Serdecznie pozdrawiam
Halino życząc
zdrowia i szczęśliwego Nowego Roku :)
Zdrowych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia - Tobie i
Twoim bliskim życzę, Halinko:)
PoZdrówka :)
to bardzo dobry wiersz Ciszo i jakże potrzebny
zastanawiam się tylko czy w drugim wersie lepszego
wydźwięku nie miałoby" "a śnieg był od krwi lepki"
Bardzo obrazowy wiersz daje do myślenia
Jovisko, Anno, anno - dziekuję Wam za chwilkę pod
wierszem:)
Dzien dobry Mariolciu, oby ta cholerna zaraza się
wreszcie uciszyła i żebyśmy wreszcie spokojnie mogli
się znów spotkać. Tak bym chciała aby w tym naszym, a
moze poszerzonym troszkę gronie spotkac się w
Kazimierzu. Wszystko jest do zorganizowania, a
największa przeszkoda ta zaraza zasrana. Tyle tam
jeszcze mamy do odkrycia. Tym razem to ja już znam
bardziej historię, oprowadzalabym Was po tych
miejscach, po których mnie wiedli rodowici
Kazimierzanie:) Jak ja kocham ten Kazimierz Dolny.
Kocham nad życie, jak szkoda, ze wczesniej tam nie
trafiłam.
tak Jastrzu, pojutrze rocznica.
Półuśmiechu miły, być może Broniewski... bo jako młoda
dziewczyna kochałam Go bardzo:)
marcinczyk - ten wiersz pozostanie w takiej formie w
jakiej jest. NIC w nim nigdy nie zostanie zmienione.
No i jest wydany drukiem w tomiku, a więc dodatkowo
zmiany w grę nie wchodzą, ale to drugorzędny powód:)
Marysiu, to był moj pierwszy w dorosłym życiu występ
przed ludźmi, a więc trema straszna. Nigdy nie zapomnę
tego dnia i przyjecia wiersza przez ludzi. Nigdy.
Tak, Grażynko, to jest chyba mój najlepszy wiersz. Tak
mówię po 5 latach i opiniach bardzo wielu osób. Nie
tylko na necie. Ostatnio pisuję bzdety, ale tak widać
miało być:)
Witaj Przyjaciółeczko!
Pamiętam ten wiersz...
Nachodzące święta
Bożego Narodzenia
to czas dzielenie się
radością i miłością
życzę pięknych chwil
w magicznym klimacie
przy blasku świec
Pozdrawiam cieplutko:)
To były dramatyczne czasy, oby nigdy nie wróciły...
Pozdrawiam z podobaniem dla wiersza :)
Nie znam tamtego wiersza, a ten podoba mi się.
Tamten czas, gdzie brat do brata strzelał- nigdy
więcej.