Sny
Kładąc się spać
chyba miałam jakieś plany na sobotę
Zasypiając
chyba miałam nadzieję
Taką wątłą nitkę
na trasie imaginacja - rzeczywistość
a nitki łatwo pękają
rozsypując się porannym jękiem
Nie są w stanie
utrzymać się na umyśle
porozciąganym koszmarami
Umierałam w wielu snach
wiele snów zabijało mnie
umrę śniąc
Wyśnię sobie kiedyś
lepszy świat.
pozbędę się koszmarów na jawie...
autor
Tapy
Dodano: 2006-11-15 17:06:15
Ten wiersz przeczytano 481 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.