Sny...
Przychodzą z nimi wspomnienia...
Które sam pan czas pozamieniał...
Dla zabawy, bez chwili myślenia...
Bez obawy, nic się nie zmienia...
Tylko człowiek, bez wątpienia...
Martwi się o to, czego nie ma...
Czasami przeklęta życia scena...
W kranie wiecznego zapomnienia...
I te koszmary i kruche marzenia...
Wytrwale dążą do samospełnienia...
Tak po prostu, od nie chcenia...
Są początkiem swego istnienia...
Boisz się osamotnienia?
Strach prowadzi do zgubienia...
Poświęcenie do cierpienia...
Potępienie przez zbawienie...
Przerażają Cię ich cienie?
Otwórz oczy, spójrz w sumienie...
Ciekawe czy cokolwiek oznaczają...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.