Sny w malignie II
(for Steve Roach)
O zimne kaskady dźwięków
roztrzaskuje się wołanie
zranionego szamana
albo nawiedzonej wokalistki.
Dobywając energię ze studni,
wbijając się w sam pień serca,
metamorficznie wypala wolną przestrzeń
pod nowe akordy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.