Sobotni ranek.
Posuń się, odrobinkę.
Będziemy w trójkę z synkiem.
Nie będę się rozpychał,
by nie obudzić Patryka.
Tylko Cię mocno przytulę.
Popieszczę bardzo czule.
Więc skradam się, obejmuję,
zachwycam i całuje
szyje oraz ramiona.
Ma męskość naprężona
przez figi Cię dotyka.
Zdjąłem Ci je, on wnika
w Twej kobiecości bramy.
Co chwilę uważamy
by dziecko się nie zbudziło.
Jak rankiem może być miło
gdy się w miłości spajamy.
W niej trwając- znów zasypiamy.
A. Ml-y 12.11.2006r.
autor
Andrzej Małolepszy
Dodano: 2008-04-19 00:04:36
Ten wiersz przeczytano 475 razy
Oddanych głosów: 10
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.