[ Sonata Beethovena As-dur ]
-- dedykacja dla mojej mamy, Heleny Szulakiewicz,
Spod jej zwinnych palcow
nuty wyskoczyly,
andantem, wariacjami
z brawura sie wzbily,
cudna pela, perlami
opadly z klawiszy,
lecz na chwile umilkly
w zadumie i ciszy.
A potem znow z wdziekiem
piescily moj sluch,
lecz zakradl sie z jekiem
akordu zly duch,
i splynely rzesistym
scherzo zlotym,
jak kondor opada
w swe gniazdo z lopotem,
i zacichly...drgajace
srebrem ozdobnym,
az w koncu zagrzmialy
marszem zalobnym,
pelnym dumy, chwaly
i pelnym zalosci,
pelnym majestatu, melancholii
w mistycznej boskosci.
....pieknie gralas na fortepianie, Mamo
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.