Sonata fortepianowa.
Filigranem dłoni pośród salonu
Zręcznie łuska białym klawiszem
Błysk czerni fortepianowego tonu
I dźwięcznie wypełnia nim ciszę.
Znikają nuty palcami trącone
Na klawiaturze melodią płyną.
Mleczne poliki pąsem zmącone
Twarz ożywa rozmarzoną miną.
A choć młoteczek forte wybija,
Struny muzyką drgają donośnie,
To finisz już piano przemija
I zanikają dzwięki bezgłośnie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.