Sonet
Zaśpiewaj ptaszku, niech popłyną trele
po wieczorem spowitym ogrodzie
zanim krzewy zasną w nocnym chłodzie,
ja pozbieram dla żony morele.
Zaśpiewaj ptaszku, niech płyną trele
z mojego okna po słońca zachodzie,
wypełnij pustkę co w muzyki głodzie
zalega w mej duszy jak cisza w kościele.
Ja będę słuchał z największą ochotą
głosu co przez wszystkie oktawy
tęskność opiewa głęboką jak morze
Jeśli twe nuty me serce oplotą,
jak ścieżki ogrodu obwiązały trawy,
wtedy tobie drzwi klatki otworzę.
Mojej żonie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.