Sonet księżycowy
W mroku bez litości zimnym
Przemierzam góry ludziom ukryte.
Chmury burzowe krwią czarną myte
Rozejdą się w oku piwnym.
Szybko! Do przodu! Do przodu!
Potykam się o mokre kamienie,
Aż w końcu jestem tam gdzie marzenie
Nie śniło o tym widoku.
Czym jest strach, samotność i
cierpienie?
By je znać - nie mam powodu,
Księżyc widząc i całe sklepienie.
Komu to tłumaczyć? Komu?
Nigdy nie czułeś, że wchodząc w cienie
Dotrzesz do swojego domu?
Komentarze (4)
Przepiękny sonet, pozdrawiam serdecznie;)
Każdy z nas chyba zna uczucie cierpienia i strachu,
tylko jedni w większym a inni mniejszym wymiarze
ciekawy sonet, lubię tę formę, też czasem się w nią
bawię, lecz pierwszy raz widzę wersy różnej w nim
długości...
Dobrego dnia życzę,
osobiście podziwiam sonety krymskie Mickiewicza, ale
nie tylko np KP Tetmajer też pisał fajne sonety:)
Zaglądam przez okna, to i tamto zobaczę,
kłócą się kochają, a samotna płacze.
Pozdrawiam Katsu Zuki.
Dobry. Zamyśliłam się.