Sonet listopadowy
W odwiedziny do ciebie poszłam dziś
wieczorem,
gdy mrok już chryzantemy brał w swe
posiadanie
i stąpając po barwnym szelestu dywanie,
zacierał w krąg różnice przez ludzi
stworzone.
Byłam tam jak co roku, choć całkiem
inaczej,
czarna maska skrywała stroskane oblicze.
Cieszę się, że zdążyłam pozapalać
znicze,
nim za bramą zamkniętą… tylko liści tańce.
Powierzyłam ci mamo troski i marzenia,
otuliłam skrzydłami tęskniącej miłości,
zapaliłam światełka czułego wspomnienia,
aż spokój się w mym sercu na dobre
rozgościł.
Jeszcze nieraz powrócę w to miejsce
zadumy,
gdzie wiatr w świetle księżyca wygrywa
nokturny.
Komentarze (43)
Piękny sonet.
Pozdrawiam
Piękny sonet...rozmowa- milczenie w ten szczególny
dzień...pozdrawiam serdecznie.
Poezja...:)
Ja dopiero dziś wybieram się na cmentarz. Ale mojej
synowej udało się 1 XI. Powiedziała cieciowi na
bramie, że idzie do biura cmentarza i ją wpuścił, nie
pamiętając, że jest święto i biuro nieczynne.
Bardzo ładny sonet i pięknie ukazany 1-listopadowy
klimat.
Pozdrawiam. :)
Piękny, wzruszający sonet, Małgosiu,
serdeczności przesyłam.
Przepięknie...
Pozdrawiam serdecznie.
Zapalone znicze, kwiaty też na grobie
a teraz tym wierszem
melduję to Tobie.
Piękny sonet Małgosiu.
Pełen miłości.
Ja również wcześniej poszłam na groby bo domyślałam
się co będzie.
Pozdrawiam serdecznie.
przepiekna poezja
pozdrawiam
Mrok bierze wszystko w posiadanie, co nie jest
sztucznie oświetlone. :)
Piękny sonet nawiązujący do Dnia Zmarłych, który w tym
roku był inny...
Ze wzruszeniem i podobaniem czytam ten piękny sonet,
pozdrawiam ciepło.
Dzisiaj byłam u Mamy.
To prawda, brama wcześniej zamknięta.
Piękny wiersz.
Śliczny.
Wiersz jak rozmowa
na dwa milczące głosy.
Serdeczności Małgosiu. :):)