Sonet o utraconej ziemi
W tym kraju niebo bez chmur, niebieskie nad
podziw,
a nocą krzyż południa do okien zagląda.
Tam stary Aborygen baśnie opowiada
o ziemi, której pradziad przez wieki
przewodził.
A historia w legendzie do dzisiaj
króluje
o niezwykłej miłości - do ziemi
pradziada,
gdzie każdy strumyk wody swym językiem
gada,
każdy motyl, czy zwierzę - tak jak człowiek
- czuje.
Czarny człowiek na płótnie maluje
historię,
kolorowe kropeczki mają swe znaczenie.
Ileż złego przyniosło jasnoskóre plemię.
Aborygen utracił ukochaną ziemię,
opłakuje swą stratę bezsilne i chore.
Ciągła trwoga i bojazń w jego sercu
drzemie.
Komentarze (7)
Pięknie, chociaż bardzo nostalgicznie!!
W każdym słowie czuć tęsknotę za krajem+++
Pozdrawiam Cię serdecznie :))
Przeczytałem z przyjemnością. Dziękuję za uwagi co do
mojego wiersza. Pozdrawiam:)
"jasnoskóre plemię" - zostawiam bez komentarza, ale
chciałoby się rzec - przed obliczem Boga ciągle na
twarz pada i w imię Jego niosło światu oświecenie,
tylko co po takim czynie zostawało Tubylcom?
Refleksyjny wiersz. Pozdrawiam.
smutne refleksje i sytuacja... nie wiem nawet czy jest
jakies wyjście z tej sytuacji...
Wzruszająca opowieść, czytam z
przyjemnością.Pozdrowienia przesyłam.
Bardzo smutna i wzruszająca historia
Aborygenów...Wiele jest różnych plemion na Ziemi,
które utraciły swoje terytoria, a nawet
tożsamość...Pozdrawiam serdecznie...
Ciekawy temat wiersza. Zastanawiam się czy poprawnie
nie powinno być "aborygen". Niezbyt czytelny jest
dla mnie przedostatni wers i zamiast" w czarnym
sercu" czytam sobie "w jego sercu". Plus za temat,
pozdrawiam.