Sopel lodu... Na końcu swiata ...
Zastygam...
Powoli jak lód,
w styczniowy mróz...
Serce gorące kiedyś,
dzis przestaje bic.
Powoli...
Ale przestaje.
Spojrzenie Twoje zabija,
jak nóż!
Wbity prosto w serce.
Każdy dzien to pustynia,
umieram ...
Twoje słowa jak miód...
Niegdyś.
Dziś jak nóz !
umieram ...
Nigdy nie mów zawsze !
Nigdy nie mów tylko mój...
Nigdy nie móww nigdy!
Zabieram cie..
Myslami,
tam gdzie ty...
ja...
czas ...
Nasz czas .
Zostawmy dobre wrarzenie
Powiedzmy sobie ciepłe mysi ,
jak letnie spojrzenie .
usmiech na przejscie obok siebie ...
Nie szarpmy sie jak wiatr w lesie,
Obmyty deszczem słonych łez .
Prosze!
Nie!
Zwykłe nie.
Ruszam na koniec swiata.
Moze tam,
własnie tam...
Znajde cie .
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.