Sowa
Na mej elewacji siedzi zacna sowa,
z przepięknego leśnego Rembertowa.
Zasiadła dostojnie wśród galerii hub.
Nie myślcie sobie, że to domowy drób.
Swoje flary na oścież odpaliła
i w nocy przechodniów mocno straszyła.
Piękna, pierzasta z zakręconym dziobem,
wszyscy ją rozpoznają tym sposobem.
To jest nasza cudna, szalona sowa,
naokoło torsu kręci się jej głowa.
Ciągle łebkiem kręci zwiadowca pilnie,
wszystko się stara widzieć w dali usilnie.
Prawda, ze sznurka została zrobiona,
lecz taki wzór wybrała moja żona.
Nie rusza się ona donikąd z tarasu,
pomimo ciągłego upływu czasu.
Warszawa, 21 czerwca 2020 r.
Oset9
Komentarze (6)
ładnie,
pozdrawiam serdecznie:)
Z przyjemnością przeczytałam, lekki i płynny wiersz.
Pozdrawiam :)
Masz pracowitą żonę. :)
Fajna ta sowa.
I wyjątkowa, bo zawsze sercu miła.
fajnie o wydzierganej przez żonę sowie
Rozumiem, mam kolekcję różnych sów,a moja bokserka też
się tak nazywa:). Pozdrawiam