Spacer
Wieczorny spacer po ciężkim dniu
Na wzniesieniu prosty ubity dukt
W górze księżyc i tysiące gwiazd
Odbicia skaczą wśród rzecznych fal
Kanał Ulgi płynący tu od lat
Dostojnie wolno odmierza czas
Obojętny ludzkich spraw ma jeden cel
Gdzieś dalej z innym nurtem połączyć się
Tuż obok miejsce na zawsze śpiących
Topole i dęby szumią im do snu
Już nic nie chcą od nas żyjących
Prócz pamięci i zapachu kwitnącego bzu
Idę więc wśród skaczących fal
Tysiąca gwiazd i szumiących drzew
Nie myślę co teraz i patrzę w dal
Tam gdzie świata kres.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.