Spacer z Aniołem
Pewnej nocy cudownej maiałam sen
wspaniały.
Przyszedł do mnie Anioł w blasku światła i
chwały.
Miał szatę uszytą z gwiazd i pereł rosy, na
włosach wieniec i wplecione wrzosy.
Przemówił głosem brzmiącym jak dźwięk
dzwonków, ujrzałam za nim zastępy
aniołków.
Powiedział do mnie bym mu zaufałą, że
pokaże mi miejsce gdzie wieczna jest
chwała.
Podał mi dłoń w blask złoty spowitą.
Zabrał mnie nad strumień gdzie stokrotki
kwitną.
Przez bramę z kryształu wiódł mnie na
łąki,
gdzie wśród traw falowały tęczowych kwiatów
pąki.
Szliśmy skąpani w blasku poranka, minęliśmy
pasącego się w cieniu baranka.
Poiłam się skarbem jaki wokół miałam,
czułam się kochana i sama kochałam.
Wędrowaliśmy długo aż nas noc okryła.
Anioł niósł mnie na rękach bym się nie
zmęczyła.
Patrzyłam na niebo gdzie na firnamencie
błyszczały gwiazdy jak krople w
diamencie.
Ujrzałam w jeziorze odbicie księżyca,
pomyślałam sobie:"Wygląd ma szlachcica".
Nie czułam zimna ani nawet głodu było tylko
piękno rajskiego ogrodu.
Chciałam tylko tego by to trwało wiecznie,
bym się zawsze czuła tak dobrze,
bezpiecznie.
Wtem ujrzałąm kwiaty o zapachu morza,
Na niebie poranna zabłysnęła zorza.
Ścisnęłąm mocniej rękę Towarzysza,
Nie chciałam by odszedł ,by nastała
cisza.
Jednak w ręce ściskałam zamiast dłoni
różę.
Anioł przysiadł lekko na puszystej
chmurze.
Rozpostrał skrzydła i wzbił się ku górze, a
ja wciąż ściskałam w ręku białą różę.
Na trawę kapała krew ze serca rany.
W tęczy zniknął Anioł w blasku światła i
chwały.
Byśmy częściej mogli spacerować z Aniołami....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.