Spacer ( inaczej )
Siedzę sobie na klopie
nie wiem czy dobrze robię
mógłbym na przykład inaczej
iść przewietrzyć się raczej
Spacer dobry na wszystko
kiedy do parku jest blisko
kiedy nie pada, nie wieje
całkiem inaczej się leje
Bez opłat i bez mandatów
nie widać z okien i dachów
drzewa stanowią zasłonę
po to mają koronę
Siedzę i się nie śpieszę
śpiewam sobie i cieszę
najwolniej jak da się na świecie
w opłaconym z góry szalecie
Przekładam z nogi na nogę
to czynne jest całą dobę
rzuciłem dwa złote na wstęp
to cena za wielki lęk
Teraz strachu nie czuję
mam hawajską koszulę
kto płaci ten i wymaga
co mi tam klozet baba
Nagle ciemno i mokro
zdumiony co stać się mogło
wyglądam przez drzwi trochę
wylała mi wiadro na głowę
A żeby Cie szambo zalało
a żeby napiwki zabrało
nie z dziś ale z lat kilku
narzucać mobing na kiblu
Nie myję rąk tylko wieje
co na tym świecie się dzieje
zapłacisz, nie wrócisz z powrotem
bo goni Cię baba z mopem
A żebyś się tak poślizgneła
i w schody głową wyrżneła
na drugi raz pójdę do parku
tam nie ma takich awantur
Komentarze (2)
siedziałem nad wychodkiem klepałem g.... młotkiem,a
g.... jak to g.... rozpadło się nie równo...taka myśl
mnie naszła po przeczytaniu..tego wiersza...sory
Zabawny ale... Własnie zostaje mi takie małe
niesmaczne ale....