spacer nocą
gdy nocy toń
na ziemię zachodzi
a słońce z okowów dnia
się oswobodzi
szeleszcząc
z zwiewna
na ucho zachodzi
jak po omacku
błądzący wzrokiem
podążamy naprzód
lekko chwiejnym krokiem
bez początku i końca
w horyzont wpatrzeni
blaskiem księżyca
dziwnie onieśmieleni
wtem woń czerwieni
sunąca wzdłuż
Jaśmina bieli
nakreśla kształty
oddechu szmery
odbicie blasku
i dreszcz podniecenia
lodowaty oddech
w oddali
nocy cienia
Komentarze (5)
Piękny.Pozdrawiam.
no cóż, coraz lepiej i lepiej ... :-)
bardzo piękny, klimat melancholijny. pozdrawiam.
Wiersz wprowadza nastrój intymności To wielka zaleta
utworu Na tak! :)
Ciekawy i dobry wiersz. Moim zdaniem duży + się za
niego należy....