Spacer po głowie
W głowie faktura się zmienia
Materiału co tworzy zwoje
Wszystko zależy od punktu widzenia
Od tego czy gdzieś idę czy stoję
Świat odciska wzory
Wpisuje kodowane zdania
Tworząc nie głupie potwory
Które zabraniają gadania
Tworzy się świat pod czaszką
Rosną góry doliny
Wydaje się być tylko igraszką
Lecz skąd te dziwne rośliny ?
Pytam ciągle tego Pana
Skąd wziął się w mojej głowie
A on dosyć ma gadania
Mówi że nie odpowie
Patrzy na mnie pewna Dama
Z pod parasola rzęs
Pytam jej czy jest sama
Ona gryzie mózgu kęs
I dziwacznie się śmieje
Odchodzę zatem dalej
Oni wyglądają jak przyjaciele
Mówią do mnie nie szalej
Owijają się w trójkę jednym szalikiem
I idą tak dziwnie złączeni
Mówią że trzy zawsze jest wynikiem
Po czym podskakując upadają znużeni
Leżąc w wielkim rowie
I mrucząc coś pod nosem
Przyglądają się latającej krowie
Która lata ukosem
Ścieżka z miękkich kamieni
Na drzewo prowadzi
Na nim dom w kolorze czerwieni
Zajrzeć tam nie zawadzi
Wchodząc po schodach na górę
Mijam balkony z ptakami
Wszystkie jakieś bure
Tylko jeden z kropkami
Patrzy na mnie ta jakby papuga
W dziobie widelec trzymając
Podeszła do niej jakaś druga
Obie coś o mnie gadają
Widelec spada na ziemię
Przynajmniej nie będę obiadem
I wtedy spotykam Ciebie
Przychodzisz do mnie z wykładem
Na temat kuchennych mebli
Wchodzimy do twojego domu
Gdzie pełno jest tylko bieli
I twojego nie adekwatnego tonu
Zapraszasz mnie na żurek z ziemniakami
Całując mnie w szyje i nogi
Ja bijąc się z myślami
Uciszam głos wrogi
Co w mojej duszy gra
Muskając moje skronie
Nie ważne czego chce ja
Lecz ciągle bije me dłonie
Sprowadzając mnie na ziemie
Z domku na drzewie z ptakami
Mówiąc że bezpieczne ramie
Może być pułapką z kajdankami
Komentarze (9)
Bardzo dobry wiersz. Rymy nawet mi się podobają a to
rzadkość. Niby opis jakiegoś szalonego snu a jednak...
Jakby opis rzeczywistości.
Czytając za każdym razem jestem spokojniejszy i
uśmiechnięty. Wynika to z Twojego zarysu pisania które
przypomina mi stary kultowy nieśmiertelny bijący zegar
z sercem które kołysze się w prawo i lewo. Lubię ten
styl, niedrażniący i dojrzały, mlaskający kolorem i
żywym obrazem.
Najlepsze, że Twoja para ślicznych dużych oczu
rejestruje to czego nie widać na spacerze bo sensory
są głęboko ukryte w skroniach i one świetnie zapisują
równolegle conajmniej siedem różnych ścieżek. Dzisiaj
znów rządzisz, a ja... jestem głodny nowych wrażeń z
Tobą.
bardzo mi sie podoba, coś jakby treść przez przypadek
wytrącona z rzeczywistości...Ze skupieniem
wyczekiwałam końca, który okazał się wskazówką na
życie... Taka abstrakcja, fantazja, czy jednak
dokładnie nie opisuje świata, w którym przyszło nam
żyć? Świata naszych myśli, planów, nadziei, ale także
świata ludzi od których pewna, nigdy nie pprzekroczona
granica nas dzieli? Pytań retorycznych wiele...Moim
zdaniem wiersz na bardzo wysokim poziomie.
Ciekawie opisany ten spacer...Jesteśmy jedni dla
drugich pielgrzymami, którzy różnymi drogami zdążają w
trudzie na to samo spotkanie.
Oooo ..... nieźle rozwinąłeś treść i trzeba czytać z
uwagą by pojąć jej znaczenie. Lecz ma sens i
powiązanie myśli. Wiersz bliski mojemu upodobaniu.
Treść skłania mnie do myślenia że idąc ulica opisujesz
zdarzenia , które cię spotykają i robisz to z nutka
przekory. Jestem na plus.
Czyta się jak w sennym transie, kiedy wykrzywia się
rzeczywistość, a ciekawie prowadzi aż do końca.
Ciekawy... potrafi zatrzymać czytelnika.
wiersz jak sen obserwacja i lęki Dobry w wypowiedzi
ładna forma i język poezji
puenta jest kapitalna :) wiersz trzeba dopieścić
ortograficznie (literówki, pisownia razem czy
rozdzielnie :) i będzie naprawdę dobry ...