Spacer po parku
Po parku dziś chodzę jak złodziej.
Park stracił już dla mnie swój czar.
Nie dziwię się pięknu w przyrodzie,
Choć słońce, choć kwiat, ptaków gwar...
Nad wiśnią w sukience różowej
Brzmi bąków i pszczół cichy alt.
Ja oczy wokoło mam głowy,
Ja słucham skąd szczeknie mi „HALT!”
I patrzę, i oczom nie wierzę:
Jak dawniej staw w słońcu się lśni...
Dziękuję ci panie premierze
Żeś spacer ten dziś zepsuł mi.
Komentarze (24)
Wymownie i w zgrabnej formie.
Pozdrawiam autora:)
Bardzo zgrabnie wkurzony wiersz.
Oczekiwanie od aparatu ucisku rozsądku jest niepoważne
mz ;)
Niektóre grupy są ponad prawem...
Pozdrawiam :)
Dziękuję wszystkim za wizyty.
anna i alicja koperek - premier występuje u mnie na
zasadzie pars pro toto. Chodzi o rząd. Bo to on (a nie
wirus, czy pandemia) wydał zakaz wstępu do parku i
wysłał policjantów, żeby mnie, jak zakaz złamię
odpowiednio srogo ukarali. To nie wirus mi przeszkadza
w spacerach, ale państwowy aparat opresji.
A swoją drogą ciekawe rozumowanie: Jak spotkam
zarażonego na ulicy, to jestem bezpieczny, ale jak w
parku, to się zarażę...
W sąsiednich krajach parki i lasy otwarte i zachęca
się ludzi do jeżdżenia na rowerach i niekorzystania z
transportu publicznego. M.
Taki los... Trza przetrwać ;)
Oby bez uszczerbku...
Miłego dnia :)
To nie premier winny, a pandemia.
Szczekają nie tylko psy. Zarządzenie zarządzeniem, ale
ludziom udzielił się strach, dlatego tak reagują.
Najlepiej wejść do stawu, wtedy jest na 99,9% pewne,
że nikt nie podejdzie na 2 metry.
Zdrowych, spokojnych, pogodnych Świąt Wielkanocnych,
pozdrawiam serdecznie.
Nie premier winny, ino virus w koronie. Pozdrawiam@
Smutno, a jakiś spacerek przydał by się. Przeminie
wiosna, bo dni teraz szybciej uciekają, a my
spoglądamy tylko przez okno. Ja mam balkon, większy
deputat świata. Serdecznie pozdrawiam, życzę
zdrowych, szczęśliwych Świąt.