Spaceruje Pośród Przeklętych
Tym, któży jeszcze przy mnie są...
Byłem dziś na spacerze
Od dawna już w domu leże
Więc wyrwać na troche się chciałem
Po całym mieście się szwendałem
Myślałem, że to pomoże zapomnieć
Że o samotności nie będę musiał juz
wspomnieć
Lecz wiele par mijałem na ulicy
Szczęśliwych, uśmiechniętych
A ja wciąż na samotności smyczy
Pośród zapomnianych i przeklętych
Chciałem z siebie wszystko wyrzucić
Chciałem się już więcej nie smucić
Chciałem nie myśleć o tych co odeszli i się
odwrócili
Chciałem zapomnieć o tych co mnie
zostawili
Chciałem aby ktoś podszedł przytulił
mnie
Aby ktoś powiedział "już dobrze, nie martw
się"
Ale wciąż czuje ból pustych ramion
I samotności tysiące znamion
Ale wciąż czuje ból pustej duszy
I to że samotności nic juz nie zagłuszy
Byłem dziś na spacerze
Ale teraz znów na ziemi leże
Obdarty z tego co tak bardzo kochałem
I choć jeszcze sie nie poddałem
To czuje, że jednak przegrałem
Nigdy nikogo nie okłamałem
Nigdy nikogo nie oszukałem
Dlaczego więc tylu bólu w zamian
dostałem
Byłem dziś na spacerze
Teraz już w szczeście nie wierze
Wciąż sam i tak aż do śmierci
Aż ostatnia łza się w oku zakręci
Ciągle mym sercem się tylko bawiono
Że stałem się słaby i kruchy tym
sprawiono
Nie usłysze już nigdy słowa kocham
I samotnie niedługo skonam
Wiel par spotkałem dziś na ulicy
Szczęśliwych i uśmiechniętych
A ja sam na samotności smyczy
Pośród zapomnianych i przeklętych
Czekam wciąż w ciszy... Może ktoś bicie mego serca usłyszy... Może ktoś mnie pokocha... Zanim odejdę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.