Spacery
Codziennie w alejach
spotykam się z Bogiem,
mijamy biedaków
zwiedzając szarości.
Modlitwy o jutro
słyszalne za rogiem…
Na twarzach szukamy
wciąż resztek miłości.
Rozmawiam z nim, pytam,
próbuję zrozumieć,
dlaczego bezdroża
przestały nas cieszyć.
Dlaczego me ślady
nie w piasku gorącym,
lecz w śniegach stopionych
na przejściach dla pieszych.
Gdzie Ja widzę uśmiech
stłumiony przez życie,
tam On łzy dostrzega
potulnie skrywane.
Wciąż cicho powtarza,
że cierpimy skrycie.
„Dziś chyba przy Tobie,
Przy Tobie zostanę…”
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.