Spadam niechcący...
Spadam niechcący...
Chcę dobrze, ale świat mam pod stopami..
Wypadł mi z rąk
Zapomniałam...
Chwila ekstazy, bym poczuła wygraną
I udowodniła sobie, że przegrałam...
Nie cofnę czasu przed samą sobą
Nie zamknę oczu, by powiedzieć, że to był
tylko sen...
Nie poczuję już dotyku, który budził we
mnie czyste uczucia
Nie poznam smaku tych ust, które dawały
powietrze...
Życie już mnie nie będzie beztrosko
karmić...
Czuję się jak marionetka,
Która nie skryje się przed
przeznaczeniem...
Nie mogę decydować...
Co za decyzje, gdy nie czułam, że
żyję...
Jakby wtedy ktoś mną kierował,
Jakby to musiało się zdarzyć niezależnie od
mojej woli...
Zabrano mi pocałunek losu...
Zabrano mi dotyk aniołów...
Boże pomóż!
Bo ja już nie wystarczam...
Przepraszam Was.. M.W.PW.Mo... Przepraszam Cię Boże... Przepraszam za to, że w oczach straciłam szacunek do samej siebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.