Spadł śnieg
Może Ziemia matka zamiast naszej mowy
gada z planetami na falach radiowych,
że my jak pijawki, jak wszy na kożuchu,
trujemy powietrze, wiercimy w jej
brzuchu,
oceany, rzeki zamieniamy w ścieki,
ciągle testujemy nową broń, wciąż nową…
Ona aplikuje terapię wstrząsową,
trąbą nas przestraszy, pogoni tsunami,
podtopi powodzią, albo wulkanami
i mając nas dosyć krzyczy w wielką
ciemnię:
nie chce tych robali, zabierzcie je ze
mnie,
bo nie widzą męki, a ja ciągle w drodze.
O kosmosie, ślij wirusa, znowu się
odrodzę.
Komentarze (43)
cała prawda o człowieku ...
Krzywdzona ziemia daje sygnały..miłego dnia
Dobry wiersz o naszej rzeczywistości. A śnieg spadł w
realu:). Pozdrawiam
Matka ziemia się buntuje, a my robale jak pasożyty
dalej drążymy i psujemy...przyjdzie kara...
pozdrawiam Aniu :)
oryginalna współczesna wizja świata
Ciekawy przekaz Anno.
Pozdrawiam serdecznie
To prawda, pozdrawiam ciepło.
Matka Ziemia dopomina się szacunku. Przestrogi nam
zsyła. Straszy klęskami żywiołowymi - a ludzie głusi i
ślepi na niszczenie swego środowiska Udanego dnia
wypełnionego życzliwością:)
I tu się kłania Malthus. Już jest nas za dużo jak na
możliwości ziemi.
Dużo w tym prawdy...
Bardzo wymownie i na czasie.
Ładnie. Daje do myślenia.
Musimy dbać o naszą Planetę.
To jest prawda.
By była życiem dla nas i dla przyszłych pokoleń.
Te robale mnie zastanawiają.
A wiersz dobry.