Spalone...
Nie muszę zamykać siebie
By usłyszeć ich krzyk
Niesłyszalny, co w oczach się skrył.
Opętane ogniem.
Cierpią.
Za mnie…
I mi podobnych.
Którzy zadowolenie znajdują
W ich śmierci…
Nie potrafię się śmiać
Mając we łzach
Ich krzyk.
Nie potrafię się pozbierać
Z corocznym
Piętnem „takich” dni.
Nie wiem czym jest człowiek.
Wiem, że dzisiaj stracił dla mnie
Swoją wartość….
Lubować się w śmierci innych?
Boże nie mów, ze tak będzie zawsze.
Podpalili.... Zabili... Bezradność
autor
Madziulka d;)
Dodano: 2008-05-02 10:25:13
Ten wiersz przeczytano 506 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Miło jest przeczytać coś całkiem innego...tak...ten
wiersz jest inny...takie mam wrażenie po przeczytaniu
jego...podoba mi sie temat i klimat bólu i żalu w
wierszu.
Wiesz kiedyś bohater wiersza się pozbiera ale nie
będzie już jak dawniej...
Takie piętno szybko nie znika...lecz moze ono się
tylko głęboko ukrywa. Ciekawy tekst wiec [+]