spazm
nie ma nic wokoło tylko burza i deszczu
labirynt
przechodzę koło smugi światła
jak ona się tu dostała? czy to cud czy moja
chora wyobrażnia? nie ma tu nikogo jestem
sama obleczona tylko płaszczem strachu
prawie naga w dzikiej przestrzeni wiatr we
włosy wlatuje nachalnie targa marzenia a
może to tylko złudzenia a ja tak mała i
cicha jak nigdy przedtem onieśmielona
wielkościa żywiołu odarta z myśli i marzeń
pod naporem dziwnych wrażeń zapadam się i
wpadam w otchłań bezmiaru nie ma tu nic
tylko skały z góry spadające mą ciężką
głowę raniące nie wiem czy boli czy to
tylko złudzenie czy to ból fizyczny czy
umysłu cierpienie . nie mam nie mam jak z
tąd uciekać nie wiem nie wiem jak to mam
zrobić biję cię umysłu maszkaro wstydzie w
mej głowie demonie bezmiaru. nie kpij z
mych oczu śmiechem stu głupców nie zapalaj
świeczki nad grobem mych marzeń pozbędę się
kiedyś ciebie
i tych wrażeń
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.