Śpiewam dla absolutu
Śpiewam dla absolutu,
spadam z obłoków myśli,
anioł ze spętanymi ciągle
łańcuchami skrzydłami
Kiedyś latałem wśród mew,
powietrze w głowie było,
w sercu i na duszy...
byłem powietrzem...
Dziś przed upadkiem,
ujmujący uśmiech,
oczy zza mgły,
ja już topielec wieczny
Uprzędzona nitka,
zerwana szybko,
spalona z ironią,
popiół bez diamentu
autor
Zbuntowany Wędrowiec
Dodano: 2007-08-26 22:36:13
Ten wiersz przeczytano 523 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
ależ to spowiedź absolutna! w każdym wersie analiza
życia, a między wersy wkrada się pytanie czy
odtajnione zostanie?