Spłomienieni
Dokąd mnie dziś prowadzisz przeklęte
pragnienie?
Jak płomień w zatraceniu, zapomnienia
szukam…
Czy ogień twój spopieli niemych myśli
ciernie,
by drogi nie zarosła kolczasta pokuta?
Do ciebie, któryś porwać sny się ważył
śmiało,
głupotą okrzyknąwszy szkarłatne wahanie,
biec muszę, nagłą iskrą spłomieniona
cała,
aż ujrzysz mnie u progu bezwolnie
oddaną.
Duszę rzucisz przepaści, jest żądna bez
granic.
Żadnym echem jej dawne piękno nie
zadzwoni.
I rozwianą swą grzywę powierzysz
otchłani,
co zaciera ślad kopyt zabłąkanych koni.
Komentarze (110)
Dramat serca zapisany przepięknymi
metaforami.Pozdrawiam ciepło.
pieknie
Cudowny wiersz, emocje wylewają się z niego w
dramatycznej formie. Piękne metafory.
Pozdrawiam. (+)
Cudowny wiersz, emocje wylewają się z niego w
dramatycznej formie. Piękne metafory.
Pozdrawiam. (+)
Przejmujący, zasmuciłem się tym...przymusem.To boli
bardzo,czuję cierni dotyk.Śliczny pomimo deszczu Twój
"motyl".Pozdrawiam i uśmiech zostawiam :-)