Spłynąłeś
Poświatą księżyca spłynąłeś
na moje głodne ciało
na pieszczot palącą tęsknotę
co blaskiem z nieba ścieka
W srebrzysty szal owinąłeś
dotyków mnie całą
porwałeś w obłędny taniec
jak liść porywa rzeka
Oddechy coraz szybsze
piersi rytmicznie unoszą
dreszcz przebiegł po skórze
aż mokrej z podniecenia
Spragnione siebie ciała
o namietność proszą
by unieść sie i zostać
na szczytach spełnienia
autor
Kalina66
Dodano: 2006-11-20 20:40:40
Ten wiersz przeczytano 785 razy
Oddanych głosów: 13
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.