spod lodu
wiosna
pierwszy przebiśnieg
świtało na zawietrznej
przebił się przez zmarzlinę
miecz torujący ścieżkę
lepki od krwi pulsował
śnieg
pod stopą chrzęścił
milionem głosów bólem
niewykrzyczanej treści
błysnęło
wyjął z cylindra królika
kolącą różę
przywołał z niepamięci
jaskółki zza drutów
by kurzem czas nie okrył
niepotrzebnych śmierci
przebiśniegu spod lodu
korzenie nie spłoną
szarpiesz struny dźwięk żyły
pomiędzy ciszą a brzmieniem
stoję bezbronna w puencie
gdy czytam twoje wiersze
Komentarze (26)
Pardon, surrealizm? Opadły mi ręce. Wiem czego czytać
nie będę. Uważam, że to nie surrealizm, a niespójność
narracji. Surrealizm jest (w malarstwie jak w słowie)
pewnym sposobem obrazowania, ale nie prowadzi do
bezsensu - przeciwnie - buduje ściśle określony
sens... ja tu go nie dostrzegam. Pozdrawiam
serdecznie.
Dziś "na bogato" :) dla mnie trochę zbyt, jednak też
surrealistycznie, co mnie z kolei pociąga. W końcu
tworzenie i obserwacja stworzenia to magia sama w
sobie :) Pointa nieziemska.
jaka to choroba czyni poetom?
tyle razy umierają by kochać
tyle razy żyją dla piekła
może całkiem niepotrzebnie
głód uczuć, Bóg pozostawił na deser
…………………
R.S
może będzie jakiś wiersz z tego Pani Mentor;)
mój defekt wyobraźni, przyprawia o dreszcze
alergiczny ból, na prostotę słów
i coś jeszcze?
Miłego Wieczoru
dziś nie dam rady (urwało mi komentarz)
Czytam, czytam Jurku. Bardzo dziękuję.
Odniosę się, przemyślę. Tylko chyba już dziś nie dam.
Mały a walczak.
Intrygująco
Pozdrawiam
przepraszam zdublowało mi komentarz :( nie wiem jak...
"pierwszy przebiśnieg świtało"
nie zgrzyta Ci to?
nie spodziewasz się, że "pierwszy przebiśnieg świta"?
(nb ładna metafora), ale zadziałajmy:
wiosna
pierwszy przebiśnieg
na zawietrznej świtało
pierwszy przebiśnieg na zawietrznej - może być
na zawietrznej świtało - też może być
no ładnie, ale taka wersja wywołuje następny zgrzyt:
"świtało przebił się"
no nie, taki dziwoląg nie może się uchować, więc
kombinujmy dalej:
wiosna
pierwszy przebiśnieg
na zawietrznej świtało
przez zmarzlinę
aaa, to co innego, bo może świtać przez zmarzlinę,
więc:
wiosna
pierwszy przebiśnieg
na zawietrznej świtało
przez zmarzlinę przebił się
miecz torujący ścieżkę
i poprawmy jeszcze wersyfikację, żeby końce wersów
zastąpiły interpunkcję:
wiosna
pierwszy przebiśnieg
na zawietrznej
świtało
przez zmarzlinę
przebił się miecz torujący ścieżkę
dalej pokombinuj sama;
pozdrawiam :)
"pierwszy przebiśnieg świtało"
nie zgrzyta Ci to?
nie spodziewasz się, że "pierwszy przebiśnieg świta"?
(nb ładna metafora), ale zadziałajmy:
wiosna
pierwszy przebiśnieg
na zawietrznej świtało
pierwszy przebiśnieg na zawietrznej - może być
na zawietrznej świtało - też może być
no ładnie, ale taka wersja wywołuje następny zgrzyt:
"świtało przebił się"
no nie, taki dziwoląg nie może się uchować, więc
kombinujmy dalej:
wiosna
pierwszy przebiśnieg
na zawietrznej świtało
przez zmarzlinę
aaa, to co innego, bo może świtać przez zmarzlinę,
więc:
wiosna
pierwszy przebiśnieg
na zawietrznej świtało
przez zmarzlinę przebił się
miecz torujący ścieżkę
i poprawmy jeszcze wersyfikację, żeby końce wersów
zastąpiły interpunkcję:
wiosna
pierwszy przebiśnieg
na zawietrznej
świtało
przez zmarzlinę
przebił się miecz torujący ścieżkę
dalej pokombinuj sama;
pozdrawiam :)
zaskoczyło ostatnimi wersami (pozytywnie). pozdrawiam
/zza/ się rozkleiło
Puenta intrygująca :)
Pozdrawiam :)