Spod zamknietych powiek.
Z zamkniętych powiek, widzę cię
Nie było to przypadkiem.
W realnej wyobraźni snów,
Nazwę to dobrym wypadkiem.
Twych ciemnych oczu młodzieńczy blask,
Zapłonął w moich myślach.
I nastał jutrzni świetlisty brzask.
Ruszyło serce, mocno...- ach.
Nie czyniąc jednak gestów wielu,
Rozpalasz moje zmysły.
I choć mogę być jednym z wielu,
Złe chwile nagle prysły.
Lecz otwieram w końcu oczy
Wciąż widzę nocy cień
Znów smutek ze mną kroczy
Już nie ma serca drżeń
Wciąż ciebie przy mnie nie ma
A pieścić, kochać, całować nie mogę.
Bolesnej tęsknoty przypadłość paskudna,
Znaczy mroczną samotności drogę.
Komentarze (3)
zgadzam się j.w oraz piękne,'wciąż widzę nocy cień'
Ciężko z tęsknotą żyć...twoja rodzi piękne wiersze...
Smutna wymowa wiersza. Samotność i tęsknota bardzo
dobrze oddana.