Spółdzielnia w spółdzielni
Z piwnicy Nowaka jakiś smrodek wali,
jakby jabłka skisły albo ktoś coś palił.
Konsylium sąsiedzkie wnet się pojawiło,
i dogłębne śledztwo w wózkarni zrobiło.
Jeden stwierdził że to kartofle pogniły,
drugi rzekł że raczej słoiki się zbiły.
Trzeciemu zaś kabel z pralni nie pasuje
-
że na pewno sąsiad z prądem kombinuje.
Wreszcie winowajcę z mieszkania
ściągnęli,
bo dosyć hipotez różnorakich mieli.
Ten z lekką obawą prawdę im wyjawił,
i pięć flaszek bimbru rad nierad
postawił.
Teraz na osiedlu Spółdzielnia powstała,
co jak mała firma w bloku prężnie
działa.
Rencistka z parteru gorzałkę sprzedaje,
i każdy po równo działkę swą dostaje.
Interes jednakże niedługo się kręcił,
choć palacz jak wściekły całą dobę
pędził.
Szpicle z CBŚu zacier wywąchali,
i spółdzielcze mienie zarekwirowali.
Komentarze (24)
I wciąż mnie mile zaskakujesz tymi wierszami;)
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i z uśmiechem, Ola:)
Fajnie podane...
+ Pozdrawiam
I dobrze Andrzeju, bo z bimbru rozum krótki. :)
Nie mogę nic nowego wstawić, bo
a) nic nie mam
b) mam manko w głosach
Samo życie, fajnie z dystansem opisane;)
:) Uśmiechnął.
Miłego dnia.
Z przyjemnością...
:)
Stumpy
Dziękuję!
Ukłony!
Pozdrawiam!
bardzo mi się podoba ... znasz może przepis na dobry
bimber .
Dziękuję za wyrazy współczucia ..
Dobra, życiowa satyra Andrzejku,
pozdrawiam serdecznie :)
Andrzeju rozbawiłeś mnie super satyra Mi się to
kojarzy jeszcze z PRL u pamiętam takie sceny
Pozdrawiam Serdecznie
Witaj Andrzeju:)
Jak ja nie cierpię bimbru,na szczęście to wiersz:)
Niemniej jednak byłbym za "niedługo" :)
Pozdrawiam:)
Fajny wiersz. Pozdrawiam z uśmiechem :)
no, to teraz wiem, że może być spółdzielnia w
spółdzielni :)
Oj..to tak nie można dusić spółdzielcza inicjatywę..
produkt naturalny..
Podoba się..Pozdrawiam serdecznie..
Bardzo dobry, lekki wiersz. Pozdrawiam :)
dobre :) pozdrawiam Stumy