Spór
Zarzuć mi ręce na szyję
a ja stopię się jak lód
i będziesz deptał po mym ciele u Twych
stóp
Powiedz jedno słowo
a ja zapłonę złotym blaskiem
i zostanie ze mnie popiół - odpuść
grzechy
Rozwiń swoje myśli
które tkwią gdzieś głęboko
czekając na dwudziesty pierwszy wiek
kiedy wszystko będzie można powiedzieć
i bać się będziemy tylko szczęścia
(bo po szczęściu zawsze trzeba zapłakać)
A najlepiej zawiąż kokardkę na mojej
szyi
może być koloru czerwonego
i podaruj mnie Aniołom
by się w końcu czymś zajęły
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.