spotkały się dwie samotności...
Spotkały się dwie samotności,
spotkały się pod jednym niebem...
szukając ciągle swej miłości,
znalazły ją naprzeciw siebie.
Pierwsze spojrzenia bez odzewu,
bo nic o sobie nie wiedziały,
a cud się zdarzył trochę później...
dwie samotności się poznały.
I już nie szukam,i nie tęsknię,
jak było zawsze do tej pory...
bo jesteś obok,by zapełnić
samotne dotąd me wieczory.
I rano,kiedy wstaję jesteś,
by dać mi miłość na śniadanie...
a potem obiad i kolację,
dopóki noc nas nie zastanie.
Nikt,kto zapyta,nie uwierzy,
że odnalazłem na ulicy,
stokrotnie pomnożone szczęście,
którego już nie muszę liczyć.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.