Spotkane spojrzen
dla wszystkich co chcieli sie spotkac z kochana osoba by pogadac...lecz jak juz ja mieli blisko i mieli okazje porozmawiac nie odwazyli sie...tak jak ja...
Gdy bylam juz ze znajomymi
i powiedzieli mi
ze przyjedziesz z chlopakami
zrobilo mi sie duszno.
Czekalismy na was dos dlugo.
W koncu sie pojawiliscie
chlopcy
i Ty.
Gdy powiedzialy
ze nadchodzicie
cos w zoladku mnie scisnelo.
Nie odwazylam Ci sie spojrzec w oczy.
Balam sie czegos.
Podobno sie na wszystkich popatrzyles,
lecz mnie Twe spojrzenie ominelo.
Jak patrzyles w inna strone
spojrzalam sie na Ciebie.
Serce walilo mi ze szczescia
ze Cie znow ujzalo.
Lecz tez bardzo cierpialo.
Ze nie moze Cie przytulic
pocalowac
ani powiedziec
jak Cie bardzo kocha.
Gdy usiadles miedzy nimi
metr ode mnie
serce me nie wytrzylamo.
Wstalam
i poszlam
a za mna dziewczyny.
Ani sie nie przywitales
ani nic nie powiedziales.
Kompletne dno.
Oczy me sie napelnly lzami
i ciekly strumieniami.
NIe moglam ich zatamowac
mimo ciaglego starania.
W koncu przestalam.
Chwile potem Ty sie zjawiles.
Spojrzalam Ci sie w oczy.
Tyu patrzyles sie w moje.
Odwrocilam szybko wzrok.
Serce walilo mi jak szalone.
Znow patrzylam Ci sie w oczy.
Widzialam ich blask jaki zawsze mialy.
Lecz dalej nic nie powiedziales.
Odeszles w ciszy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.