...SPOTKANIE ....
...dla Tego co pokazuje mi uśmiech....
Weszłam. Siedziałeś tam - uśmiechnięty, jak
na zdjęciu,
mroczny klimat nawet przez chwilę nie
zgasił emocji spotkania...
nasycałeś me oczy swoim uśmiechem, lekki
pot spływał po skroniach Twoich...
ledwo powstrzymywałam swą dłoń przez
otarciem.....
widziałam cię takiego jakim
jesteś..normalnego, ludzkiego,
po drogi trudzie zmęczonego...
czekaliśmy na słowa jak na ekranie,
lecz życie inaczej pokazało - tu myśli były
mniej znane, cho równie piękne...
mówic i nie myślec o tym - to nie dla
nas...
my karmimy się wysublimowaną formą
bycia,
coś było w tej cielesności - do
tulenia...
nieśmiałośc, dotyk niby - przypadkiem
dłoni, palcy naszych...
w niewielkiej cukiernicy mieściliśmy swe
słodkie myśli,
które pozostały jednak w naszych
umysłach,
ograniczenia zegara pchały w ramiona
rozstania...
lecz jednak los był łaskawy, byśmy przy
wypiciu kawy,
mieli szansę słyszec swój uśmiech nie
zamknięty w nawiasach dłoni...
teraz już wiem, jak rozszerzają się Twoje
kąciki ust w radości,
i marszczysz brwi w smutku lub złości...
jak ocierasz pot z czoła i wypowiadasz me
imię...
wiem jaki masz oddech suchych ust
pragnienie i głosu drzenie...
patrzyłam w Twe oczy zrenic olbrzymich
znamiona...
i myślałam jakie masz ramiona...
jak tulą w zachwycie...i jak kochasz
życie....tęsknię.........za tym co
widziałam....
......ku wspomnieniom poznania Cię....moje odbicie.......
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.