Spotkanie z ...
Jeden zasnuł się w pamięci,
półmrok, późny mroźny dzień.
My byliśmy wniebowzięci,
cóż...to życie jest jak sen.
Składaliśmy wspólne myśli,
w multum roztrzepanych słów.
To spotkanie ktoś mi wyśnił,
chyba nie był całkiem zdrów...
Księżyć świtą swą jaskrawą,
śnieg zamieniał w biały puch.
Tak się nadął, okrąglutki,
pękł, nad nami widniał nów.
Pod stopami wciąż czuliśmy,
rozsypanych skierek trzask.
Lecz przysłaniał ostre dźwięki,
ich srebrzysty, piękny blask...
Dużo by wspominać wrażeń,
chcociaz było ich niewiele.
Czas nam ukradł stos wydarzeń,
I nadzieje skrył w popiele.
Popiół życia, spraw prywatnych,
osobistych pragnień duszy.
I jak skradł nam, tak nie zwróci,
lecz ukoi i zagłuszy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.