Spotkanie
Spotkały się raz dwa smutki,
jeden był duży, drugi malutki,
dołączył jeszcze drugi i trzeci,
za nimi żwawo dreptały dzieci.
Ten pierwszy myślał, że jest najlepszy,
niszczył boleśnie najtwardsze skały,
ale ten drugi szybko się uczył
i już nad ranem w parze fruwały.
W południe znowu wkroczył ten trzeci,
wieczorem czwarty, a w nocy dzieci.
Tak sobie razem nocą szalały,
aż zapomniały, że smucić miały.
Stworzyły partię z programem nowym,
od rana miały rozśmieszać głowy.
Pierwszy, największy śmieszył najwięcej,
ale ten drugi był konkretniejszy.
Trzeci i czwarty, a także dzieci
nie zrozumiały, o co tu leci.
Wróciły zatem do ludzkich duszy,
aby od nowa dręczyć i dusić.
zakaz trwa...
Komentarze (3)
Mogły już nie wracać skoro miały gotowy rozśmieszacz.
Wiersz w stylu bajki podoba mi się,
ładny rytm, pióro czyta się jednym tchem, wiersz
inny / nie o miłości, cierpieniu itd../, czytałam z
przyjemnością.
Niby bajka jak napisał ILL ale ile w tym prawdy.
Piekny i taki inny. Takiego wiersza jeszcze u Ciebie
nie czytałam. Bardzo mi się podoba
Wiersz bajkowy, chociaż bajką nie jest ..ciekawy w
odbiorze może mówić o konkretnych sytuacjach w życiu
i kraju... uniwersalny