Spotkanie
Nic nie dzieje się bez przyczyny
On był smutny, ona zraniona,
Spotkali się całkiem przypadkiem.
Wpadli na siebie pewnego wieczoru,
Choć nazwać tego nie można wypadkiem.
On się uśmiechnął, ona zadrżała,
Czasami nieważne są słowa.
Wziął ją ze sobą na spacer po lesie,
Tak się zaczęła ich wspólna rozmowa.
On słuchał uważnie, ona mówiła,
Opowiedziała swoją historię…
A potem szli dalej, milczeli razem,
Po co im słowa? Już mają swoją teorię.
On teraz tęskni, ona znów marzy,
Uśmiecha się jak odmieniona…
Przyjdzie niedługo ten dzień wytęskniony,
Przytuli ją, weźmie w swoje ramiona.
Komentarze (4)
Opowieść w Twoim wierszu snuje się jak bajka...:)
.."On teraz tęskni, ona znów marzy",..czyżby miłość
zawładnęła ich serca?...na pewno bo tęsknota i
marzenia ścielą drogę miłości pięknymi
uczuciami...pozdrawiam :)
Miłość rodząca się w milczeniu :)
Wiersz pełen miłości;-)Pozdrawiam