spotkanie I
moja droga
prosta pusta
na niej ja
mocny i silny
idę
krok po kroku
rok po roku
nie dla mnie
piękno chwil
sacrum zwykłego dnia
gnam na łeb na szyję
pewny swego mechanizmu
niezawodny system współczesności
mknę by nie czuć
sunę by nie widzieć
nagle Ty
na środku drogi
w dodatku nie na pasach
Komentarze (6)
Przeznaczenia nie da się minąć jak przeszkody na
drodze i chyba o to właśnie chodzi:)
wiersz z gatunku tych o dużej sile rażenia. I ze
względu na doskonale oszczędny ( i b. sugestwyny)
styl, i - ze względu na tą nieoczekiwaną puentę.
świetne. robi wrażenie.
Wieloznaczny wiersz.I to jest w nim ujmujące.Ale jedno
jest pewne, choćbyś nie wiadomo jak człowieku
rozpędził się i gnał na oślep - i tak zatrzyma Cię
Nieczekiwane.
W interesujący sposób zostało tutaj pokazane spotkanie
dwóch osób...Takie "zderzenie" dwóch światów.Wiersz
ten kryje w sobie tajemnicę. Podoba mi sie to
niedopowiedzenie.
właściwie można zrozumieć dwojako...bardzo mi się
podoba:)
Miłość wszystko zmienia. Ładny wiersz.:)